Nagroda publiczności Gazety Wyborczej WARTO dla Ani Makowskiej – Kowalczyk oraz nagroda w kategorii teatr dla Małgorzaty Gorol | 17.03.2016

18.03.2016

W czwartek, 17 marca w klubie Eter wrocławska redakcja Gazety Wyborczej przyznała nagrody kulturalne WARTO. Wyróżnienia wręczono najlepszym młodym twórcom w kategoriach: film, teatr, muzyka, literatura i sztuki wizualne. Ogłoszono też zwycięzcę Nagrody WARTO Publiczności – w tym roku trafiła do aktorki i lalkarki z PWST, Ani Makowskiej – Kowalczyk. Nagrodę w kategorii teatr otrzymała Małgorzata Gorol, aktorka Teatru Polskiego we Wrocławiu, absolwentka PWST w Krakowie. 

Gazeta Wyborcza o Ani Makowskiej – Kowalczyk:

Absolwentka PWST, o którą z pewnością biłyby się najważniejsze sceny lalkowe w Polsce, gdyby nie to, że świadomie wybrała żywot freelancerki. Zawsze ma plecak pod ręką i jest gotowa do podróży na najdalszy koniec Polski. Razem z Kaziem Sponge.

Kazio ma sześć lat, 52 cm wzrostu, wadę wymowy i jest „performatywnym bytem gąbkowym z pogranicza teatru i rzeczywistości”, czyli lalką, która w ułamku sekundy ożywa – mówi własnym głosem, wyłącznie prawdę i z ironią komentuje rzeczywistość. I tylko w chwilach słabości porzuca dystans, żeby zwierzyć się publiczności z tęsknoty za prawdziwą miłością. Kazio był w słynnej krakowskiej knajpie Gadający Pies w Krakowie, prowadził babski comber w Wałbrzychu, przemawiał do logopedów, gościł na Porcie Literackim. Po godzinach chodzi z Makowską-Kowalczyk na zakupy, koncerty i do knajp.

Lalka dla dorosłych

Trudno nie ulec urokowi Kazia, nam jednak nie przesłonił całego potencjału Makowskiej-Kowalczyk, która uwiodła jurorów WARTO rolą w spektaklu Agaty Kucińskiej na podstawie tekstu Artura Pałygi „W środku słońca gromadzi się popiół” we Wrocławskim Teatrze Lalek. Niezwykła wrażliwość, talent, a jednocześnie nieodzowna dla specyfiki tego teatru gotowość, żeby ustąpić miejsca lalce, oddać jej głos, schować się za nią, zejść na drugi plan. Szkoda, że po tym udanym występie zniknęła ze sceny WTL-u. No, ale Kazio ma swoje wymagania – wiemy, że lubi podróżować.

– Anna Makowska-Kowalczyk przyciąga uwagę świeżą aktorską energią, którą doceniliśmy, oglądając spektakl we Wrocławskim Teatrze Lalek – mówi Aleksandra Konopko, jurorka WARTO. – Autentyczność i indywidualizm, którymi obdarowuje kreowane przez siebie postaci, sprawiają, że jest niezwykle interesująca, zarówno kiedy gra w planie aktorskim, jak i wtedy, gdy pokornie chowa się za precyzyjnie animowaną lalką. Warto podkreślić niezależność i kreatywność aktorki, która od kilku lat swoją lalkarską pasję rozwija w autorskim show. Dystans, poczucie humoru i konsekwencja – to siła, dzięki której pokazy Makowskiej-Kowalczyk są entuzjastycznie przyjmowane przez dorosłą publiczność w całej Polsce.

Pierwsze nagrody

Makowska-Kowalczyk ma na koncie także współpracę m.in. z Teatrem Pinokio w Łodzi, Teatrem Lalki i Aktora w Wałbrzychu, Teatrem Sztuk z Wrocławia, Centrum Sztuki „Impart” czy Wrocławskim Centrum Twórczości Dziecka, a także z Teatrem Polskim we Wrocławiu, gdzie animuje lalki w II części „Dziadów” wyreżyserowanych przez Michała Zadarę. Na koncie ma też pierwsze poważne nagrody – m.in. tę przyznaną przez jury VII Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Lalek Dla Dorosłych „Lalka też człowiek” za rolę Narracji w spektaklu „Balladyny i romanse” w reż. Konrada Dworakowskiego.

Gazeta Wyborcza o Małgorzacie Gorol:

Małgorzata Gorol w nominacjach do WARTO pojawia się po raz drugi – przed rokiem nagrodę sprzątnął jej sprzed nosa kolega z teatru, Bartosz Porczyk nominowany za rolę Gustawa w pierwszej odsłonie „Dziadów” Michała Zadary.

Wbrew nazwisku (gorol to po śląsku przybysz spoza regionu) to rodowita Ślązaczka. Pochodzi z Katowic, jest absolwentką krakowskiej PWST, dokąd dostała się dopiero za trzecim podejściem. Do Wrocławia przyjechała zaraz po dyplomie. To był strzał w dziesiątkę – już od pierwszego pojawienia się na scenie było widać, że jest tym ogniwem, którego w zespole Teatru Polskiego dotąd brakowało. Wrażliwa, inteligentna, błyskotliwa, tryskająca energią i piekielnie pracowita.

Błyszczy w każdej roli – zarówno jako tytułowa dziewczyna w głośnym spektaklu Eweliny Marciniak, jak i najmłodsza z Elfriede w „Podróży zimowej” (reż. Paweł Miśkiewicz), zjawiskowa Miranda w „Burzy” (reż. Krzysztof Garbaczewski) czy Medea w „Media Medei” (reż. Marcin Liber).

– Kiedy patrzę dziś na Małgorzatę Gorol, nie mogę powstrzymać jednej myśli – wyznaje Grzegorz Chojnowski, szef Radia Wrocław Kultura i członek jury nagrody WARTO w kategorii Teatr. – Że powinienem się nasycić jej widokiem, kiedy jest blisko, bo za dziesięć lat może być wielką gwiazdą (filmu także) i spotkać ją będzie trudniej. To niesamowite, jak w ciągu paru lat ta młoda aktorka się rozwinęła, jakie role zagrała, jak pokochali ją reżyserzy, jak zauważyli krytycy i publiczność. Mówi się o niej, że jest pracowita, gotowa na aktorskie wszystko – jeśli uwierzy w sens konkretnej pracy i roli, że ma zawodową intuicję i mądrość, a przy tym, że to ciągle tzw. normalna dziewczyna. Wszystko się zgadza. Ona już potrafi wszystko, ma wielkie szanse na wielkość, na status Jandy, Stenki i Kuleszy, na sławę.

Za rolę w „Podróży zimowej” Gorol ma już na koncie nagrodę aktorską na Kaliskich Spotkaniach Teatralnych i wyróżnienie na Festiwalu Nowego Teatru w Rzeszowie. My nominujemy ją za bardzo wymagającą kreację w „Śmierci i dziewczynie” Elfriede Jelinek w reżyserii Eweliny Marciniak. Strona fizyczna spektaklu to jedno (Gorol i partnerujący jej Andrzej Kłak wykonują tu układy acroyogi, połączenia jogi z akrobatyką), drugim, jeszcze większym wyzwaniem jest sama postać bohaterki, uwięzionej w uzależniającej relacji z matką i w masochistycznych fantazjach. W tej roli – wydawałoby się – napisanej dla dużo starszej aktorki, Małgorzacie Gorol wierzy się od początku do końca.

Cały tekst: http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/1,35771,19784358,na-nich-warto-stawiac-po-raz-8-wreczamy-nagrody-kulturalne.html